Na początek hydrolat z rumianku rzymskiego. Zapach - dla mnie przyjemny, rumiankowy, kojący. Wybrałam go ze względu na działanie, czyli łagodzenie podrażnień i delikatność. Cena: 12,80 zł za 100 ml. Użyłam go do wykonania toniku do twarzy. Zmieszałam hydrolat z wodą destylowaną i ustaliłam ph na poziomie 4-5. Dodatkowo zakonserwowałam, żeby nie musieć trzymać go w lodówce. Przepis na tonik do twarzy znajdziecie w innym moim wpisie, gdzie wyjaśniam również różnice między hydrolatami a tonikami. Hydrolat wykorzystuje również w moich maseczkach z glinką. Szczerze polecam.
Następnie do koszyka wpadł kwas mlekowy. Służy mi on przede wszystkim do regulowania pH produktów. Czynność ta jest niezwykle istotna, ponieważ wpływa na właściwości kosmetyku, a odpowiednia kwasowość chroni naszą skórę przed podrażnieniami. Więcej na ten temat możecie posłuchać np. u Czarszki, która ma cały film poświęcony temu zagadnieniu.
Kolejnym produktem, który zakupiłam jest ekstrakt z jabłka. Jeszcze nie zdążyłam go szerzej przetestować, ale użyłam go już jako dodatek do serum z witaminą C, które zdążyłam sporządzić oraz dodaję parę kropli do ekstraktów, którymi nasączam maseczki płachcie. Działa on przeciwutleniająco, wygładzająco i rozjaśniająco, co wspomaga witaminę C. Za 10 ml zapłacimy 4,50 zł. Nie jest to duży wydatek, a warto mieć w domu. Zawsze możemy używać jako dodatek do kremu czy na jego bazie wykonać serum.
Jedynym słusznym surowcem do wykonywania serum z witaminą C jest taki kupiony na stronie z półproduktami. Niestety rozkruszanie rutinoscrobinu czy zakup kropli Juvit C nie sprawdzi się. Dlatego wrzuciłam do koszyka witaminę C w proszku. Wykorzystałam ją do wykonania widocznego na zdjęciu serum. Jest to prosty przepis bazujący na hydrolacie, wodzie destylowanej i witaminie C. Serum takie należy zużyć w ciągu dwóch tygodni i pamiętać o trzymaniu go w lodówce. Już po zużyciu buteleczki zauważyłam zmniejszenie widoczności przebarwień i potrądzikowych blizn. Szkoda tylko, że brakuje mi systematyczności. Widziałam też ciekawy przepis na dodanie witaminy C do maseczki z glinki. Koniecznie muszę wypróbować.
Zakupy nie mogły się obyć bez buteleczek nowych olejów. Standardowo wybrałam olej konopny, którego zapach kocham, a który sprawdza się świetnie w przypadku cer trądzikowych. Postawiłam na olej sojowy, który jest najtańszy i który stanowi główny składnik mojego olejku myjącego DIY, którym zmywam codziennie makijaż. Ostatnim produktem jest olej ze słodkich migdałów, który otrzymałam w prezencie, a który wykorzystuje do olejowania włosów, jako dodatek do maseczek do twarzy lub dodatek do kremu do twarzy.
Zamawiacie jakieś produkty na stronach z surowcami? Który ze sklepów jest Waszym zdaniem wart polecenia? Napiszcie jakie zakupy ostatnio poczyniliście?
Pozdrawiam,
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz