października 20, 2018

Bell Mat Liquid Lipstick - recenzja pomadek


W dzisiejszym wpisie mam dla was recenzję matowych, zastygających pomadek od Bell, które już od jakiegoś czasu są dostępne na półkach sklepowych. Mam na myśli kolekcję, którą sygnowała swoim nazwiskiem Marcelina Zawadzka, w której skład wchodzi dziesięć odcieni. Ich nazwy pochodzą od miast świata, którymi ponoć inspirowała się autorka. Jeśli jesteście zainteresowani moją opinią na ich temat zapraszam do czytania!
Postanowiłam, że ocenię te pomadki w kilku kategoriach, aby zachować spójność recenzji. Zacznijmy zatem od gamy kolorystycznej. Jak już wspomniałam mamy do wyboru 10 odcieni:
 01  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - FLORENCE
 02  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - WARSAW
 03  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - LAS VEGAS
 04  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - SAN FRANCISCO
 05  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - BERLIN
 06  Mat Liquid Lipstick by Marcelina - SYDNEY 
101 Mat Liquid Lipstick by Marcelina - SOPOT
102 Mat Liquid Lipstick by Marcelina - LONDON
103 Mat Liquid Lipstick by Marcelina - PARIS
104 Mat Liquid Lipstick by Marcelina - SEVILLE

W mojej ocenie jest to wystarczająca ilość, aby każdy znalazł coś dla siebie. Ja w swoich zbiorach posiadam trzy kolory, o których mogę się bliżej wypowiedzieć. Są to:  02 WARSAW, czyli piękny nudziak, który idealnie pasuje do mojej karnacji. Trzeba mieć na uwadze, że lekko ciemnieje po zastygnięciu. Ma on w sobie różowo-brązowe tony i świetnie nada się do dziennego makijażu, ewentualnie mocnego smoky. Kolejny kolor to mój ulubieniec - 102 LONDON. Zdecydowanie unikatowy kolor, który świetnie zastępuję mi moją ukochaną czerwień na wieczorne wyjścia. Jest to ciepło fioletowy odcień, który przepięknie podkreśla usta i nie żółci zębów. Ostatni z kolorów, który posiadam to 04 SAN FRANCISCO, który jest kolorem trudnym. Po pierwsze jest dość chłodny i ciemny, a po drugie nie nakłada się tak dobrze jak pozostałe. Jest to ciemny fioletowy odcień z sinymi tonami. Taki kolor po prostu trzeba umieć nosić.
Opakowanie jest dość proste i schludne. Podobne możemy spotkać w propozycjach od innych marek. Lubię to, że są przeźroczyste i mogę zobaczyć kolor pomadki. Aplikator nabiera dość dużo produktu. Sprawne dłonie przy jaśniejszych kolorach dadzą radę wyrysować za jego pomocą kontur ust. Dla mniej wprawionych Bell wypuściło również konturówki, które można dobrać do pomadek.
Trwałość oceniam na 7/10. W porównaniu do innych drogeryjnych pomadek wytrzymują długo przy zachowanym komforcie. Nie pozostawiają odbić na szklankach po zastygnięciu. Przy tłustych posiłkach trzeba uważać, bo mogą się zjadać. Są to pomadki z kategorii tych, którym ufam wybierają coś na wieczorne wyjście na miasto lub do klubu. Wiem, że nie będę musiała się bardzo przejmować i zaglądać co chwilę do lustra. Raczej unikałabym dokładania kolejnej warstwy, bo może to poskutkować skorupką na ustach.
Pigmentacja jest naprawdę dobra. Kolor WARSAW i ciemniejszy LONDON kryją bardzo dobrze przy jednej warstwie. Odcień SAN FRANCISCO ma małe problemy, ale jestem w stanie to wybaczyć. Posiadają dość zbitą, kremową konsystencję, która zastyga na totalny mat.

Jak wypadają pod względem komfortu noszenia
? Są to pomadki matowe i zastygające zatem mają prawo wysuszać usta. Jeśli używamy balsamu nawilżającego będą się spisywać bardzo dobrze. Po nałożeniu odczuwamy lekkie lepienie się warg, ale jest to naprawdę nieznacznie i uczucie znika po czasie. Przy dłuższym noszeniu mogą ściągnąć nam usta, ale obserwuje się to w większości tego typu pomadek. Mam wrażanie, że cechy pomadek różnią się od siebie w zależności od koloru.

Zdecydowanym plusem jest dostępność. Pomadki znajdziemy w Rossmannach oraz w drogeriach Hebe. Cena regularna to: 18,99 zł. Często można spotkać je na promocji w cenie około 13 zł, co jest świetnym odzwierciedleniem jakości do ceny. Pomadki mają charakterystyczny zapach, który moim zdaniem jest przyjemny, ale jest to kwestia bardzo subiektywna.

Podsumowując wszystkie aspekty oceniam pomadki na 7,5/10. W tej cenie naprawdę trudno znaleźć lepszą propozycję, szczególnie biorąc pod uwagę  częste promocje na ten produkt. Polecam czyhać na promocję w drogeriach i wypróbować. 


Jeśli macie już ten produkt podzielcie się swoją opinią na jego temat. Wszystkich innych zachęcam do wypróbowania, bo moim zdaniem zdecydowanie warto.
Pozdrawiam,


1 komentarz:

  1. 2 bardzo mi się podoba - właśnie czegoś w takim odcieniu nude, z nutą różu szukałam :) Będę o niej pamiętała podczas promocji w hebe typu -40% :)

    OdpowiedzUsuń